Mecz charytatywny, przybita zgoda, Veciti Derbi – belgradzkie wspomnienie

Wspomnienie ostatniego weekendu lutego 2022 roku pozostanie w pamięci historii naszego klubu, a także każdego, kto miał okazję być tam z nami. Belgrad – jedno z głównych miast trudnej historii nieistniejącej już Jugosławii. Miejsce kontrowersyjnej interwencji NATO u schyłku XX wieku. Stolica Serbii, która nie cieszy się szczególnym uznaniem turystów. Miasto do którego jednak dwa razy do roku zjeżdżają się futbolowi maniacy by doznać ‘Veciti Derbi’ – derbowego meczu pomiędzy Crveną Zvezdą, a Partizanem. Tam też pojawił się Fairant, ale tylko przy okazji.

Aby zrozumieć kontekst naszego wypadu do Belgradu aby rozegrać towarzyskie spotkanie piłkarskie, należy cofnąć się do wczesnej wiosny 2021 roku. W kontrze do idei powstania profesjonalnej piłkarskiej ‘Superligi’ – powstaje idea utworzenia ligi dla ‘wielkich’ klubów z niższych lig europejskich. To właśnie wtedy Szczepan Janus oraz Ivan Simić (prężni działacze odpowiednio: SF Fairant i FK Miljakovac) dochodzą do wstępnego porozumienia w kwestii rozegrania międzynarodowego spotkania. Wszystko, co zostaje poniżej opisane, jest owocem tego porozumienia.

W podróż do Belgradu wyruszamy 25 lutego 2022 roku. Do dziś dzień ciężko oszacować dokładną liczbę podróżnych z Polski, ponieważ oprócz Fairantu i jego przyjaciół, do stolicy Serbii udają się także futbolowi groundhopperzy, freakowie z różnych części Polski. Można spodziewać się, że łącznie zainteresowanie tym wydarzeniem przywiodło do Belgradu około 50 osób z Polski. Całkiem nieźle, trzeba przyznać, jak na spotkanie totalnych amatorów z jeszcze większymi amatorami, rozegrane ok 900 km od macierzy.

Busami i samolotami – docieramy na miejsce. Jest piątek, więc w Belgradzie witają nas nie tylko widoki belgradzkich blokowisk ale także zwyczajowe korki. Na szczęście ruch uliczny okazuje się tylko ‘złym – dobrego początkiem’. Część z nas wyrusza na wieczór zapoznawczy z serbskimi kolegami, doznając przy okazji klimatu serbskiej gościnności oraz wspaniałych lokalnych muzyków. Ci drudzy, w mniejszych grupach, goszczą się w lokalnych knajpkach oraz wyruszają na spokojne zapoznanie się z centrum Belgradu. Reasumując – wieczór urokliwy dla wszystkich. Dla niektórych pewnie belgradzka rakija wciąż szumi w głowach w rytm serbkiej muzyki. Wesoło lub jeszcze bardziej wesoło – kończymy wieczór poprzedzający historyczne wydarzenie w historii naszego klubu.

Sobota staje pod znakiem czysto piłkarskich wydarzeń. Jeszcze przed południem grupa niespełno 30 ‘Fairantowian’ melduje się na stadionie FK Crvena Zvezda, znanym również ‘belgradzką Marakaną’. Witają nas kolejne murale, które są dziełem jej kibiców. Tuż nieopodal muralu słynnego Darko Panceva stoi słynny czołg ‘Zvezdina Masina’ z lufą wycelowaną w stronę nieodległego stadionu Partizana Belgrad – największego rywala Crvenej. 

Fot. Michał Cierniak

Udajemy się zatem na wycieczkę oprowadzaną przez samego kustosza Muzeum Crvenej Zvezdy. Po krótkim oprowadzeniu po muzeum klubowym, kipiącym od reliktów piłkarskich, pękającym od trofeów – zostajemy przeprowadzeni na samą płytę stadionu. 

Fot. Michał Cierniak

W tym samym momencie trwa przygotowanie oprawy przez kibiców Crvenej na niedzielne derby. Kustosz oprowadzający grupę nie bezzasadnie ostrzega, by nie fotografować wspomnianych kibiców. Jak okazało się na ostatnim fragmencie wycieczki – to nie były czcze ostrzeżenia. Jeden z uczestników wycieczki nie zastosował się do polecenia. Zrozumiał jednak powagę sytuacji, kiedy został dogoniony przez kibiców Crvenej i poproszono go grzecznie o usunięcie wykonanych zdjęć.

Fot. Michał Cierniak

Ostatnim akompaniamentem wycieczki było przejście przez tunel, którym udają się piłkarze w drodze do oraz z szatni. To był tylko przedsmak emocji, które czekał nas nazajutrz.

Krótko po tej zorganizowanej wycieczce – dzięki życzliwości naszych polskich kierowców, udaliśmy się na stadion ‘Rakovica’, na którym swoje spotkania rozgrywa nasz nowy kumpel – FK Miljakovac.

Organizacyjnie nasi serbscy koledzy stanęli na wysokości zadania. Na samym wstępie wypada jednak wspomnieć, że w trakcie tego meczu zorganizowana została zbiórka pieniędzy na leczenie byłego bramkarza Partizana Belgrad – Radovana Rakovicia. Bohater tego wydarzenia, wespół z żeńską trójką sędziowską wyprowadził obie drużyny na środek boiska. Przed pierwszym gwizdkiem obie drużyny odśpiewały również hymny narodowe Polski oraz Serbii.

Fot. Szczepan Janus

Całe wydarzenie uświetniły obecności takich zawodników jak Danko Lazović oraz Miroslav Radović. Pierwszy z nich to wieloletnie napastnik reprezentacji Serbii, dla której strzelił 11 goli w 43 meczach. W trakcie trwania swojej pięknej, futbolowej kariery miał okazję reprezentować barwy takich klubów jak Partizan Belgrad, Feyenoord Rotterdam, Bayer 04 Leverkusen, PSV Eindhoven, Zenit Sankt Petersburg.

Drugi z nich – Miroslav Radović, to postać której nie trzeba specjalnie przybliżać sympatykom futbolu nad Wisłą. Popularny ‘Rado’ spędził w barwach Legii Warszawa łącznie ok 12 sezonów, zdobywając przy tym 4 tytuły mistrzowskie oraz kolekcjonując 6 zwycięstw Pucharu Polski. Dla innych mniej, dla innych bardziej, ale z pewnością jest to jeden z obcokrajowców którzy zasłużyli sobie na miano legendy naszej ojczyźnianej ligi.

Ten materiał nie został utworzony po to, by przeprowadzić Ciebie – czytelniku, przez dokładny przebieg tego meczu. Oczywistością jest, że wspomnieni wyżej dwaj piłkarze wznosili poziom piłkarskiej widowiska na zdecydowanie wyższy poziom. To właśnie Danko Lazović fantastycznym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania. Dominacja w grze utrzymywana była przez zespół FK Miljakovac głównie dzięki grze Danko oraz ‘Rado’. Do przerwy naszej drużynie nie udało się wykorzystać kilku dogodnych sytuacji. Na nasze nieszczęście rywale do przerwy schodzili z dwubramkową przewagą, kiedy to podwyższyli prowadzenie po nieszczęsnej interwencji jednego z naszych zawodników we własnym polu karnym.

W przerwie spotkania dokonała się rzecz, która znalazła swój wydźwięk w lokalnych ale także polskich mediach. Miroslav Radović założył białą koszulkę SF Fairant i zdecydował się wspomóc polskich kolegów w gonitwie za wynikiem. Kilka roszad w przerwie, a przede wszystkim wzmocnienie osobą Radovicia zaowocowały zdecydowanie lepszą grą naszego zespołu w drugiej połowie. Nadzieję na skuteczną ‘remontadę’ dał Bartek Batko, który strzałem zza pola karnego przelobował bramkarza FK Miljakovac. Kiedy wydwało się, że pójdziemy po drugą bramkę – niestety poczyniliśmy fatalny błąd w obronie i Miljakovac znów wyszedł na dwubramkowe prowadzenie.

Nie odebrało nam to chęci gonienia wyniku. Drugą asystę w tym meczu, tym razem w barwach SF Fairant, zanotował Miroslav Radović. Pięknie wystawioną piłkę niemal do pustej bramki skierował Bogdan Czajka, co zapowiadało emocje do samego końca. Niestety tuż przed końcowym gwizdkiem mieliśmy jeszcze dwie wyborne okazje na strzelenie gola, których nie udało się sfinalizować.

Końcowy gwizdkiem dopiero rozpoczynał cały urok soboty. Mecz cieszył się niesłychanym zainteresowaniem mediów. Jeszcze przed całym wydarzeniem swoiste zapowiedzi tego spotkania mogliśmy przeczytać w takich portalach jak: Interia, TVP Sport, Blic Sport, Alo!.

Patronatem medialnym tego wydarzenia był słynny portal Pilkarskie-Balkany.pl. Mnóstwo zdjęć, wywiady dla lokalnych portali.. medialne szaleństwo!

Jak zostało wspomniane dwa akapity wyżej – mecz okazał się tylko przystawką dla integracji zorganizowanej przez naszych kolegów z FK Miljakovac. W zaprzyjaźnionym lokalu ‘ĆOŠAK’ zostaliśmy ugoszczeni iście po królewsku. Wspomniany lokal znajdował się w belgradzkiej dzielnicy, a jakże, Miljakovac. W internecie można odnaleźć genezę tego słowa, gdzie milje ma oznaczać: błogość, przyjemność. Tak też zapamiętam to wydarzenie.

Niedziela stała po znakiem wcześniej zapowiadanych Veciti Derbi. Pikanterii wydarzeniu dodawał fakt, że przed tym spotkaniem występująca w roli gospodarza – Crvena Zvezda, ustępowała największemu rywalowi pierwszego miejsca w tabeli z 5 punktową stratą do nich. Na około 3 godziny przed meczem ruch uliczny w obrębie stadionu był już całkowicie wyłączony. Dodatkowo w momencie przemarszu kibiców Partizana – kibice gospodarzy również musieli zaczekać z dalszym przemieszczeniem się na stadion. Tłumy kibiców prących na stadion czekały na swoją kolej tuż przed bramkami wejściowymi. Kiedy jednak udało się dostać na stadion – od pierwszego widoku można było odczuć dlaczego tak wielką sławą cieszą się te spotkania. Wypełniona po brzegi trybuna północna nadawała ton atmosferze stadionu. Głośny doping, wiwatujący kibice, oprawa. Powiedzieć, że jest to stadion wrogi dla zawodników Partizana to jak nie powiedzieć nic.

Fot. Szczepan Janus

Crvena Zvezda wygrywa to spotkanie 2-0, a Partizan kończy mecz w ‘dziesiątkę’. Ten wynik przywrócił kibicom Crvenej nadzieję na skuteczną pogoń w lidze za największym rywalem. 

Fot. Szczepan Janus

Dla zdecydowanej większości Fairantowiczów koniec tego spotkania oznaczał długi powrót do Polski. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że było to epokowe wydarzenie w historii Fairantu. Zainteresowanie mediów, możliwość zagrania meczu międzynarodowego przy akompaniamencie Mazurka Dąbrowskiego, Veciti Derbi.. całkiem nieźle jak na klub z 8 ligi.