Jeśli właśnie czytasz ten artykuł to oznacza, że zdecydowałaś/łeś się wspomóc nasz klub w akcji #WspieramFairant. Jesteśmy Ci niezmiernie za to wdzięczni. Ten tekst postara się ugruntować Cię w przekonaniu, że robisz właściwą rzecz w słusznej sprawie.

Kulturowo

Wypowiedź Janusza Filipiaka z 2017 roku dla portalu Interia.pl na temat modelu typowego, piłkarskiego kibica w Polsce – nie przeszła bez echa. W rzeczonym wywiadzie wypunktował on polskich sympatyków futbolu jakoby stawiali alkohol i „kotleta”, zwykłe wylegiwanie się przed ekranem telewizora – ponad fizyczną obecność na stadionie i chęć kibicowania swojej drużynie.

Oczywiście, porównanie Pana profesora zostało odebrane dosyć chłodno przez opinię publiczną. Bo duże uproszczenie, bo nie dotyczy wszystkich, bo kto by chciał oglądać mecze Ekstraklasy. Tymczasem problem wydaje się realny, uwarunkowany kulturowo. Rosnąca gama transmisji telewizyjnych prezentujących mecze piłkarskie z całej Europy, mizerność wyników polskich drużyn w europejskich pucharach, ekonomiczna sytuacja w kraju – wszystkie te czynniki nie są bez znaczenia.

Nierzadko jednak przekonujemy się, na przykładzie innych dyscyplin sportu, że polski kibic to kibic wspierający sukces. Coś co ma zmaksymalizowaną szansę powodzenia – jest w stanie przyciągać tłumy.

Tymczasem w innych regionach Europy – celebracja sportu ma wielopłaszczyznowy charakter, a już na pewno rytualny. Weekandami rodziny w Holandii, Anglii, Niemczech tłumnie zmierzają na stadiony. Spędzając razem czas, emocjonując się wydarzeniem  w którym biorą udział. Wspierają swój klub poprzez poniesione wydatki w tzw. „dniu meczowym”. Wychodzą z domu i jadą pociągiem wraz innym rodzinami kilka stacji metrem lub pociągiem. W okolicach stadionu idą na wspólny posiłek – rozmawiając nie tylko o czekających ich wydarzeniach, ale także o sprawach codziennych. Bilet na mecz jest tylko jednym z elementów wsparcia drużyny, której kibicują.

Kibice w Anglii zapełniają stadiony swoich drużyn w 95%. W Niemczech również w ponad 90%. Z kolei w Hiszpanii czy Francji – frekwencja na stadionie liczy średnio 70%. W Polsce występują nieliczna przypadki, kiedy stadion zapełnia się w ponad 90% lub w zdecydowanej większości. Nierzadko oglądając transmisję z meczów – można dostrzec, że stadion jest wypełniony maksymalnie w 50%, co też potwierdzają najnowsze dane dotyczące frekwencji na stadionach Ekstraklasy. Na końcu warto wspomnieć, że wartości procentowe nie w pełni oddają skalę różnicy. Czym innym jest bowiem wypełnienie 50% polskiego stadionu o pojemności 15000, a czym innym jest 70 procentowe wypełnienie stadionu o pojemności 50000.

Demograficznie

29% jedenastolatków w Polsce cierpi na otyłość. Niestety w tym smutnym rankingu z roku na rok Polska pnie się do góry. 27% polskiej młodzieży nie ma aktywności fizycznej.

Strach przytaczać dalsze statystyki. Ekonomiczne decyzje rodziców w sposobie dobierania diety swoim dzieciom. Słaba znajomość jakości produktów spożywczych. Wstawiane kolejne tabliczki na osiedlach „zakaz gry w piłkę!”. Postępujące „betonowanie” polskich miast kosztem terenów zielonych. Na szczęście już mityczna, ale obowiązująca zła reputacja bezpieczeństwa na polskich stadionach piłkarskich, a przez to niechęć do uczestnictwa w takich wydarzeniach.

Wszystkie powyższe czynniki w mniejszym lub większym stopniu przyczyniają się  do ubożenia kultury celebracji sportu w Polsce. Jesteśmy społeczeństwem ciężko pracującym. Funkcjonujemy w państwie wciąż rozwijającym się, ale jeszcze nie rozwiniętym. Przez to rozważnie podchodzimy do wydawanych przez nas pieniędzy. Co nie oznacza, że robimy to mądrze.

Geograficznie

Aktualnie do UEFA przynależy 37 profesjonalnych lig, a pośród nich 1037 ma status klubu profesjonalnego. Szacuje się, że około 2500 klubów funkcjonuje w Europie jako kluby amatorskie.

W Polsce, zależnie od regionu, mamy 8-10 poziomów rozgrywkowych. Pośród tych  z najniższych szczebli  jest kilka – słusznie – chwalących się wydawaniem biletów biuletynów meczowych.

Wśród nich jest tylko jeden wydający program meczowy w takiej formie. Ten magazyn tworzą dla Ciebie jego zawodnicy, którzy chcieliby zapoznać Cię z naszym klubem. Pokazać jak fajne rzeczy robimy, w jakich bierzemy udział.

Staramy się pokazać historię ludzi, którzy wbrew powyższym akapitom – pragną propagować kulturę celebracji sportu nawet na najniższym szczeblu. Promujemy tych, którzy grają z nami w drużynie, ale nie tylko na zielonej murawie.

Stare chińskie powiedzenie głosi „obyś żył w ciekawych czasach”. SF Fairant Kraków żyje nie tylko w ciekawych czasach, ale także trudnych do tworzenia struktur sportowych.  Od utworzenia klubu mierzymy się z wieloma przeciwnościami organizacyjnymi dla klubu, który powstaje od podstaw – bez możnego sponsora oraz majątku, który mógłby być wabikiem dla potencjalnych sponsorów.

Fairant i jego członkowie do tej pory udzielali wsparcia, kiedy było to możliwe:

  • innym potrzebującym klubom
  • klubom poszkodowanym w wyniku zdarzeń losowych
  • ciężko chorym dzieciom
  • dorosłym zmagającym się z chorobami nowotworowymi

W przeciwieństwie do słów piosenki Sanah i Dawida Podsiadło – oprócz nadziei mamy jeszcze kreatywność, determinację i zasięgi, które pomagają nam realizować ten klub. Jak już informowaliśmy na łamach naszych portali społecznościowych – uruchomiliśmy akcję #WspieramFairant, by Wam kibicom możliwie jak najbardziej uprościć i udogodnić możliwość wsparcia naszego klubu.

Już dziś możesz zakupić wirtualny bilet na stadion. Możesz równie zakupić wirtualny karnet na rundę, a nawet na cały sezon!

Zostając „sponsorem meczu”, możesz znacząco wesprzeć nasz klub, a także stać się kołem napędowym wspaniałej zabawy.

W ramach akcji #WspieramFairant zakup Programu Meczowego „Czas na Fairant” jest tylko jedną z możliwości wsparcia naszego klubu.

Dziękujemy, że jesteś z nami i wspierasz Fairant.